poniedziałek, września 14, 2009

Filmik



Na filmie dobrze widać charakterek Harleya. Bawiłam się z nim dość ostrożnie, bo to młody ogier i nie wiedziałam, czego się po nim spodziewać. Nie próbowałam go też niczego uczyć, po prostu sprawdzałam, jak reaguje na różne rzeczy. Według mnie on do tej pory niewiele obcował z ludźmi poza kilkoma lonżami i takim codziennym przebywaniu w stajni, dlatego idea zabawy z człowiekiem i jakichkolwiek wymagań jest dla niego obca. Nie postrzega ludzi w kategoriach przywódców/partnerów/kogoś godnego zainteresowania. Uważa siebie za idealnego przywódcę stada i nie zamierza nikomu ustępować. jest pewny siebie i nie boi się zbyt wielu rzeczy. Ale myślę, że trochę zabaw PNH, a później kastracja powinno zmienić jego nastawienie.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Witaj!
Od jakiegoś czasu przeglądam Twoje wpisy na blogu. Bardzo życzę znalezienia tego idealnego dla Ciebie konia...

Piękny jest ten kary konik na wstawionym filmie - ale smutno się robi, gdy widać, jak z nim pracujesz.
Uważasz, że konieczne jest tak gwałtowne dzialanie liną? Uderzyłaś kilka razy tego konia w głowę! Czy nie można inaczej?
Fakt, to ogier i ma swoje zdanie, wpycha się na człowieka - ale jeżeli nie będziesz używać delikatnych sygnałów, to on nigdy na subtelne sygnały nie będzie reagował i zawsze będziesz musiała działać mocno...
Mam okazję pracować z bardzo podobnym koniem - jeżeli będziesz tak gwałtownie działać, to zwierzak zamknie się w sobie i NIGDY nie uzyskasz jego pełnego zaufania, nie będzie Twoim prawdziwym przyjacielem...
Takie konie zawsze pamiętają... i bardzo trudno jest je przeprosić...

Unknown pisze...

Witam!
Dzięki za ostrzeżenie, na pewno wezmę je pod uwagę. Ale nie uważam, żeby moje postępowanie było brutalne albo niesprawiedliwe. Koń miał szansę odsunąć się poza zasięg liny, ale tego nie zrobił. Zresztą uderzenie liną nie jest mocne. Wzoruję się na filmach, gdzie Pat Parelli działa lina w podobny sposób (porównuje to zawsze do wiatraczka, w który wkładamy palec, chociaż wiemy, że nie powinniśmy; to przenośnia do tego, że wiele koni napiera na nacisk, zamiast ustąpić). Myślę, że kiedy będę miała czas na stopniowe budowanie relacji, pobawię się w 7 gir itp. to jego szacunek wzrośnie na tyle, że wystarczy chwila takiego "wiatraka" i koń się odsunie. Tak było np. z Fakirem, który raz czy dwa "nadział się" na latającą wokół mnie linkę, a potem już zawsze cofał, kiedy ja cofałam i grzecznie za mną chodził.

Klaudia pisze...

Podobnie jak mojemu poprzednikowi, również nie podoba mi się to co zobaczyłam na filmie. Nie jestem znawcą pnh, ponieważ bardzo zniechęciłam się do tej metody ze względu na jej brutalność i masowość. Widzę, że starasz się robić to, co nakazuje wg. programu Pat Parelli. Ale trzeba pamiętać, że Pat nie przewiduje wszystkich sytuacji, nie widzi Cię na żywo, nie zna problemów i w swoich materiałach jest bardzo ogólnikowy. W ogóle nie rozumiem co chciałaś osiągnąć z tym koniem. A jeśli widz nie rozumie, to co dopiero koń? Koń zdaje się być znudzony i rozkojarzony, kompletnie nie wie o co w tym wszystkim chodzi. Testowałaś prowadzenie - i ok. Ale po co było to machanie linką? Koniowi wyraźnie to przeszkadzało, nie wiedział czego od niego chcesz. Mniej więcej w czasie 3:53 koń uskoczył bojąc się, że znowu zaczniesz machać linką i coś go zaboli. Ani razu nie wyegzekwowałaś tego, co chciałaś osiągnąć poprzez uderzanie go linką, a przecież nauczenie go uciekania chyba nie było Twoim zamiarem. Moim zdaniem było zdecydowanie za wcześnie na takie ćwiczenie. Ponadto mam wrażenie, że nie fazowałaś - od razu przechodziłaś z drugiej do czwartej fazy, nie dawałaś koniowi czasu na przemyślenie sytuacji. Ponadto... ustępowanie od linki ustępowaniem, ale nigdy nie pojmowałam w pnh takiego uderzenia po pysku. To buduje przykre nawyki i jest dla konia bardzo nieprzyjemne. Jeśli ja bym oglądała młodego konia (z resztą miałam okazję to robić), to ograniczyłabym się do sprawdzenia jak koń reaguje na dotyk, spróbowałabym jeża, zobaczyła jak koń podaje nogi, jak zachowuje się przy czyszczeniu, jaki ma ruch na lonży, ewentualnie jak reaguje na "strachy" typu folijka. I to wszystko.
Ponadto mam wrażenie, że sama do końca nie wiedziałaś co chcesz robić. Byłaś niepewna, bez energii, co przelało się na konia. Młode konie potrzebują ręki, która je delikatnie, z wyczuciem, acz stanowczo poprowadzi przez etapy nauki.
A ogólnie koń wydaje mi się fantastyczny :). Ładna budowa, fajny wiek, super charakter. W życiu nie powiedziałabym, że to ogier! Naprawdę, super koń :).
Życzę, aby wreszcie Twoje marzenie się spełniło i aby Harley okazał się Tym jedynym. Pamiętaj, że najważniejsze jest uczucie, którym darzysz konia. No i taka moja mała rada na koniec - nie traktuj pnh jako jedynej drogi. Niektóre rzeczy trzeba robić "na czuja". Nie jest najważniejsza metoda - najważniejsze jest podejście. Po prostu rób to, co czujesz, że jest właściwe, a nie to, co zobaczyłaś na płytce :).

Pozdrawiam i mam nadzieję, że nie będziesz zła za ten wywód.

Unknown pisze...

Heh, zupełnie się nie spodziewałam, że mój filmik wzbudzi takie kontrowersje :) Ale może to dobrze, dzięki temu można jeszcze raz przemyśleć pewne założenia i zastanowić się nad nimi. Nadal uważam, że moje postępowanie brutalne nie było, a koniowi krzywda się nie działa - zabawy dominacyjne koni między sobą mają zazwyczaj znacznie mocniejszy przebieg. Ale może masz rację, że powinnam wyraźniej stosować fazy i w przypadku tak młodego konia dawać mu więcej czasu na zrozumienie o co mi chodzi.

Cieszę się, że Harley Ci się podoba i absolutnie zła nie jestem - wymiana poglądów jest zawsze mile widziana :)

Klaudia pisze...

Brutalne to nie było, ale z pewnością nieprzyjemne dla konia i bezcelowe. Niczym sobie nie zasłużył na taką reakcję. Z jednej strony fakt - nie można dać sobie wejść na głowę, ale z drugiej strony - postępując w ten sposób prowokujesz agresję u konia. Cóż, wszystko się okaże jak zaczniecie pracować regularnie i od podstaw. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć powodzenia! ;-)

Anonimowy pisze...

Hej
Chciałabym zwrócic Ci uwage na jeden fakt który być może Ci umknął. Piszesz: "zabawy dominacyjne koni między sobą mają zazwyczaj znacznie mocniejszy przebieg" Tak, ale są w 100% rozumiane przez konie i sprawiedliwe. Nie chodzi o fizyczna brutalnosc machania linką tylko raczej kwestie psychiki. Koń nie wie o co Ci chodzi i własnie to razi. Nawet nie chodzi o stosowanie faz. Sprawiasz wrażenie jakbyś sama nie wiedziała jakiej reakcji oczekujesz. Naśladujesz cos co zobaczyłaś i patrzysz co sie stanie. Cos jak małe dziecko, które podpatrzyło malującą sie mamę i mazia szminką po twarzy. Po prostu nie widać w tym sensu i celowości. Nie widzą ludzie i stąd takie reakcje na filmik i nie widział kon, dlatego mi go żal.
Zwłaszcza że to nie jest żaden dominujacy samiec. To jest bardzo łagodny koń o złotej cierpliwości, doskonale wychowany który sam nie wiedział co ma z soba zrobić koło Ciebie.
Myslę że gdybyś naprawde znalazła zywego, dominujacego konia to po takiej sesji bardzo byś ucierpiała.
Mam nadzieje ze nie odbierzesz tego jako złośliwości z mojej strony.
Życze odnalezienia sie z wymarzonym kopytnym. Tylko pamiętaj że to odpowiedzialność i zamiast zadawać sobie pytanie czy Ty sobie poradzisz z tym wybranym koniem zastanów się czy koń poradzi sobie w tym duecie.
Pozdrawiam i mocno trzymam kciuki za poszukiwania

Anonimowy pisze...

Oj, dziewczyno, musisz się jeszcze dużo nauczyć. Dobrze, że jest ta muzyka relaksacyjna na uspokojenie, bo na to, co uskuteczniasz patrzeć trudno... A Twój komentarz do tego, co się dziej na filmie, tylko potwierdza Twoją ignorancję.

1. Na jakie rzeczy sprawdzałaś jak reaguje? Bo niczego nie widziałem takiego.
2. Gdyby ten koń nie miał kontaktu z ludźmi, to byś mu fruwała pod kopytami. Z całą pewnością widać, że ten koń ma dobry charakter i ogromna cierpliwość i tolerancję.

3. Jakie ty mu wymagania stawiałaś?? Żadnych. Co egzekwowałaś? Nic.

4. Oczekujesz, że surowy koń będzie przychodził do Ciebie na skinienie palcem?

5. Że nie postrzega ludzi w kat. przywódców? Ty w żadnym momencie nie byłaś dla niego przywódcą. W żadnym. Dobrze, że w ogóle Cię tolerował. I wcale nie powiedziałbym, że siebie traktuje jako idealnego przywódcę - gdyby tak było, fruwałabyś razem z tym carrot stickiem.

6. Reasumując - koń jest bardzo spokojny i ma doskonałe nastawienie, tylko Ty nic dziewczyno nie potrafisz.