piątek, marca 20, 2009

Zaliczenie L1

Byłam dziś u Fakira, żeby nagrać wreszcie film na zaliczenie L1 On line. Poprzednie nagranie okazało się niewłaściwe, ponieważ nie zawierało wymaganych elementów. Dlatego postanowiłam w końcu zapisać się do Savvy Club (mam nadzieję, że przez to nie zbankrutuję przy obecnym kursie dolara...). Musze powiedzieć, że mimo pewnego sceptycyzmu na początku, jestem bardzo zadowolona z tej decyzji. Na stronie jest masa materiałów, mogłoby być ich jeszcze więcej, zwłaszcza w temacie koniobowości, ale to i tak długie godziny oglądania i czytania. Można do każdego filmiku wracac po kilka razy, analizować, komentarze Lindy do pokazów Pata dały mi dużo do myślenia. Zresztą to działa na mnie jak motywator, zawsze jak obejrzę nowy filmik albo poczytam nowy artykuł, to czuję w sobie masę zapału, żeby się pobawić z koniem i wypróbować nowe idee oraz pomysły.

W każdym razie pojechałam dziś do Fakira. Na początku wszystko szło źle. Okazało się, że konie dostają paszę o 12, a nie o 13, jak myślałam, więc jak podeszłam do boksu, to zobaczyłam położone uszy i minę Fakira: "Odejdź od mojego jedzenia, bo marnie skończysz." Dodam, że on i jego koleżanka z boksu obok cały czas się straszyli i próbowali kopnąć przez ścianę. Poszłam więc się przebrać, a potem na halę, żeby wszystko przygotować. Okazało się, że 2 osoby lonżują tam konie, a wg. regulminu mogą być lonżowane tylko dwa na raz, więc nie ma dla mnie miejsca... Postanowiłam się nie załamywać, ustawiłam przeszkody do robienia ósemki (używam do tego postawionych pionowo plastykowych iksów pod cavaletti) i poszłam po konia. W międzyczasie skończył jeść, więc zastałam "uśmiechniętego", chętnego do zabawy Fakira, który marzy o tym, żeby wyjść ze mną z boksu. Mile zaskoczona nałożyłam mu halter i zaprowadziłam na halę (z przerwą na pasienie na suchych badylkach, które pozostały po zimie w miejsce trawy). A tam... pusto! Ani jednego konia. Byliśmy sami przez cały czas nagrywania filmiku :)

Od tego momentu wszystko szło już jak z płatka. Fakir nieziemsko skupiony, wyczulony na delikatne sygnały, robił wszystko bez zarzutu. Nie wiem, czy to on miał dobry dzień, czy też ja się czegoś przez ostatni miesiąc nauczyłam, w każdym razie jeszcze nigdy nam tak dobrze nie szła komunikacja. Ósemki wykonał wzorowo, tylko raz musiałam podnieść faze, a tak w zasadzie chodził sam. Przy chodach bocznych praktycznie nie zostawał zadem, co zazwyczaj mu się zdarzało. Koń - ideał :)


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No proszę :) GRATULUJĘ!!!
Świetny filmik - i jedną z głównych ról gra mój Fakir ;)
pozdrawiam

Monika

Unknown pisze...

Hehe :) Wypadł świetnie, mam nadzieję, że dzięki niemu zaliczę Level 1 On Line. Dzięki, Moniko, masz super konia.