Zrobiliśmy dziś parę zdjęć
Rominy. Wiola powiedziała, że możemy się z nią zacząć bawić i zobaczyć, jak nam idzie. Romina jest na sprzedaż i to w naszym zakresie cenowym, więc kto wie... Rozmawiałam o niej z Joasią (instruktorką) i ona twierdzi, że jest to klacz niezwykle inteligentna, uważna i skupiona, ma szacunek do człowieka, ale jest przy tym niesamowicie wrażliwa. Wiola chce ją sprzedać, ponieważ nie za bardzo da się na niej jeździć, ponosi, wariuje itp. Póki co trenuje z nią sawankowy trener (były członek kadry olimpijskiej, z tego co słyszałam) - zdaje sie, że tylko on sobie z nią jako tako radzi. Ostatnio zmienili jej ogłowie na hackamore i ponoć od razu lepiej się z nią pracuje. Jestem bardzo ciekawa, jak nam będzie z nią szło, Marcinowi Romina się strasznie podoba. Ja nie jestem pewna, czy będę potrafiła być wystarczająco delikatna i wycofana jak na jej potrzeby (wydaje mi się, że jest RBI), ale zobaczymy. Ma wrażenie, że to szalenie ciekawy koń.
Dziś znów rozwaliłam sobie dłoń, bawiąc się z Ejenem, tym razem na samym końcu. Przez całą sesję udało mi się powstrzymać odruch zaciskania ręki, raz nawet puściłam linę, kiedy wyrwał się wyjątkowo mocno, ale ponieważ byłam na zamkniętym padoku, to zaraz go złapałam i nie było problemu. Kiedy już wracaliśmy do stajni, zagapiłam się przy wychodzeniu z małego padoku i koń wyrwał jak strzała do przodu. Na dużej ujeżdżalni jeździł ktoś na lonży i przestraszyłam się, że koń może się spłoszyć i będzie problem, dlatego rozpaczliwie złapałam linę. Było to zupełnie bez sensu, ponieważ Ejen zdążył już nabrać pędu w galopie i nie miałam najmniejszych szans, a rękę sobie mocno przytarłam. Cóż - "learn burn", jak mawia Linda. Pozytywne było to, że zatrzymał się przed Olą, która poszła go złapać, a pędził na nią pełnym galopem. Była bardzo zaskoczona, ponoć zazwyczaj w takich sytuacjach przebiegał po człowieku.
Reszta zabaw przebiegła nieco lepiej. Ćwiczyliśmy dziś znów wchodzenie do hali i Ejen już parę razy do niej wszedł, po czym szybko wyszedł. Skończyłam zabawę, kiedy wydawał mi się względnie spokojny i poszliśmy dalej. Był dziś wyjątkowo rozproszony, bardzo łatwo tracił koncentrację i nawet nie za bardzo chciał się bawić w "dotknij nosem", co zazwyczaj lubi. Bardzo starałam się prowadzić go z zachowaniem szacunku dla jego barier, na plac dotarliśmy w lewej półkuli, było naprawdę nieźle.
Niestety potem jak zwykle zaczęła się włączać prawa półkula. Było mi trudno utrzymać jego uwagę, wciąż się wyrywał, robił "odkurzacz", intensywne cofanie nic nie pomagało. Chciałam pobawić się z nim w ósemki i to przez pewien czas skupiło jego uwagę, zaraz potem skończyłam zabawę i wtedy właśnie mi się wyrwał. Z ósemkami szło nienajgorzej, na początku kompletnie nie łapał, o co mi chodzi, ale w końcu zrobił jedną względną ósemkę i na tym zakończyłam. Niestety, on większośc sygnałów traktuje jak prośbę o ruch do tyłu (poza odesłaniem, które zazwyczaj działa nienajgorzej), to pewnie moja wina, bo bardzo często go cofam. Cóż, w obecnej sytuacji chyba nic nie potrafię na to poradzić.
Okazało się również, że straciłam friendly z savvy stringiem. Długi czas zajęło mi ponowne pokazanie Ejenowi, że zarzucanie stringa przy odpowiedniej mowie ciała nie oznacza ruchu naprzód, a prośbę o rozluźnienie. Zwłaszcza, że jak tylo szedł do przodu, to zaczynał się nakręcać... Paranoja. W każdym razie kiedy już stał spokojnie, zaczął przejawiać tendencję introwertyczną, stał blisko mnie (a kiedy go odsuwałam, to zaraz znów podchodził), ale nie chodziło o brak szacunku, tylko o niepewność. Trzymał głowę nisko, jaby chciał się we mnie wtulić i schować przed światem, ale mrugał, więc nie było bardzo źle. Potem położył mi głowę na ramieniu - mam wrażenie, że to też była chęć zbicia się w stado i ukrycia. Trochę FG pozwoliło mu się chyba z tego otrząsnąć.
Mam momentami wrażenie, że ten koń mnie przerasta. Czasem jest lewopółkulowy i ciekawski, ale bardzo szybko przechodzi w prawą półkulę i jest szalenie trudno go sprowadzić z powrotem. Potrafi się cofać, nadal nie myśląc. Jak było dziś widać, czasem z kolei zmienia się w prawopółkulowego introwertyka. Jest strasznie skomplikowany, ma duże problemy z emocjami i pewnością siebie. Coś tam mi się udało z nim zdziałać, znacznie częściej przeżuwa, jak jest w lewej półkuli to nieźle się ze mną synchronizuje - kiedy go prowadzę, cofa nogę wtedy, kiedy ja. Ale nadal mam z nim duże problemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz