sobota, listopada 30, 2013

Podest


Dziś po raz pierwszy Dżamal wszedł na podest czterema nogami! Niesamowite, że kiedy coś nam się poprawiło w relacji, to nagle wchodzenie na podest nie jest żadnym problemem. Ci z Was, którzy śledzą regularnie mojego bloga wiedzą jak długo pracowałam nad tym, żeby Dżamal wszedł na podest. Odkąd przeniosłam się z Anka Rancho nie miałam podestu (aż do dzisiaj), więc nie ćwiczyłam tego w żaden sposób. Za to coraz lepiej zaczęło nam iść w zupełnie innych dziedzinach. I oto nagle proszę: działa! PNH jest niesamowite :)

Coraz więcej bawię się z Dżamalem na lassie (14 m). Dziś miał bardzo dużo energii, biegał i brykał. Na tak długiej linie (kiedy już się opanuje przynajmniej względne się nią posługiwanie) jest znacznie łatwiej sobie z tym poradzić: jest więcej czasu na reakcję i ma się lepszą dźwignię. Po raz pierwszy też widziałam, żeby Dżamal naprawdę zainteresował się piłką - kiedy podchodziliśmy i prosiłam o to, żeby pchał ją w kłusie, zaczynał machać głową i walić w nią nogami. Zazwyczaj po prostu ją pcha bez szczególnego wyrazu, a tym razem miałam wrażenie, że dobrze się bawi :) Tylko z ekspresją dziś było tak sobie, przez większość czasu robił niezbyt zachwycone miny. To chyba najtrudniejszy element - wymagać od konia dużo, a jednocześnie zachowywać jego pozytywne podejście. Z drugiej strony wymaganie za mało i nudzenie konia też nie powoduje bardziej zadowolonej miny. Ale teraz bardzo chętnie przychodzi do mnie na pastwisku, więc myślę, że polubił nasze nowe zabawy.



A tu Dominika z Senatorem, którzy ćwiczyli obok nas:




Brak komentarzy: