Zgodnie z zaleceniami Julii ostatnio ćwiczymy odsyłanie i wychodzi coraz lepiej. Udaje nam się nawet robić całkiem dobre zagalopowania. Pracujemy jeszcze nad odpowiednią ekspresją, ale podczas okrążania w kłusie Dżamal jest coraz bardziej rozluźniony, z galopem jest trochę gorzej, ale na razie skupiam się na samym zagalopowaniu i kiedy wychodzi ładnie, zapraszam konia do siebie. Najtrudniejszym (dla mnie) elementem jest sygnał "baczność", czyli kiedy chcę poprosić o Okrążanie, najpierw biorę trochę energii i czekam, aż koń na mnie spojrzy (będzie miał uszy na mnie) i dopiero wtedy go wysyłam. Zwłaszcza na początku zabaw zajmuje to strasznie dużo czasu i ja wtedy umieram z nudów. Ale jak się trochę rozkręcimy to uszy idą na mnie znacznie szybciej.
Kolejna rzecz, którą ćwiczymy, to przeciskanie nad beczkami i drągami. Dżamal bardzo szybko nauczył się przechodzić w stępie i kłusie przez cztery drągi po kolei. Z czasem będę chciała, żeby to były cavaletti - to ponoć świetne ćwiczenie na mięśnie grzbietu. W tym celu potrzebuję jeszcze czterech cavaletek - muszę pomęczyć p. Darka, żeby nam takie zrobił, na razie mamy jedną.
Ostatnio bawiliśmy się też w Przeplatankę i Ósemkę i udało nam się nawet zrobić fragmenty Ósemki w galopie. Jestem w stanie robić te schematy na bardzo niskich fazach i mieszam je ze sobą, czyli najpierw robię przeplatankę, za drugim razem ósemkę, potem biegniemy kłusem wzdłuż wszystkich beczek i dotykamy nosem ostatniej - wszystko po to, żeby koń się zainteresował i słuchał moich sygnałów, zamiast zakładać co teraz będziemy robić.
W najbliższym czasie planuję poćwiczyć przechodzenie bokiem nad beczką. Julia powiedziała, że muszę to zrobić bardzo powoli, więc chyba przyniosę sobie na padok krzesło ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz