środa, lutego 18, 2009

Ejen

Ostatnio w ogóle nie jeżdżę do stajni :( Najpierw przez tydzień byłam chora, a teraz mamy z Marcinem maaasę pracy, dopiero w okolicach weekendu pewnie będzie chwila luźniejsza.

A od marca zaczynamy dzierżawić innego konia, Ejena. Stoi w Sawance w Truskawiu, latem jeździłam tam rekreacyjnie i moi znajomi nadal tam jeżdzą. Super atmosfera i ludzie, bardzo lubię tam przebywać, jest tak sympatycznie i swojsko. Będzie mi żal rozstać się z Fakirem, ale po piersze, nie mogę się do niego za bardzo przywiązać, bo to przecież nie jest mój koń, a poza tym oboje z Marcinem chcemy spróbować zabaw z koniem o innej koniobowości, żeby zobaczyć jaki typ nam najbardziej odpowiada. W końcu planujemy za jakiś czas nabyć własnego rumaka i musimy wiedzieć czego chcemy :)

Ejen jest 6-letnim wałachem rasy wielkopolskiej, skarogniady, 170 cm w kłębie, wychowywany na butelce. Po pierwszym spotkaniu wydaje mi się, że to prawopółkulowy ekstrawertyk, czyli straszny panikarz i biegoholik. Jego właścicielka jest bardzo przejęta faktem, że musi wydzierżawić swojego pupila, to jej pierwszy raz i nie jest chyba pewna, czy nie zrobimy mu krzywdy. Mam nadzieję, że z czasem nabierze do nas zaufania. Już na początku ostrzegła nas, że Ejen się strasznie wyrywa podczas lonżowania, a ludzie w stajni też opowiadali nam historie o tym, że kiedyś przy zabieraniu go z pastwiska trzeba było stać z batem, bo inaczej przebiegał po człowieku. Zdarzało mu się też wyrywać właścicielce i tratować ludzi na ujeżdżalni.

Ostrzeżona o jego wesołych pomysłach, wzięłam go od razu na halter i linę 3,7 m. Na początku koniecznie chciał mnie wyprzedzić, kręcił się wokół mnie i panikował, w związku z tym odangażowałam zad (bez problemu, chociaż nigdy nie bawiłam się z nim w 7 gier), wycofałam i ruszyłam znowu. Jak tylko podbiegł, zaczęłam machać liną wokół głowy, żeby mu pokazać, że nie wchodzi się w moją strefę osobistą. Dostał liną parę razy po nosie i zaczął iść grzecznie za mną. Postanowiłam wykorzystać manewr Pata, który widziałam ostatnio na filmiku - co kilka kroków stawałam i wycofywałam go 2-3 kroki, potem ruszałam znowu. Zastosowałam ten manewr podczas prowadzenia go na padok i z powrotem i ani razu nawet nie spróbował mi się wyrwać, szedł bardzo grzecznie.

Na padoku puściliśmy go luzem i usiedliśmy na przytarganej tam wcześniej przez Marcina ławeczce. Koń biegał jak szalony, zastanawialiśmy się, czy wyskoczy z padoku, ale na szczęście nie przyszło mu to do głowy. Co jakiś czas podchodził do nas i nas obwąchiwał, co jakiś czas musieliśmy bronić naszych "baniek", bo się nachalnie wpychał. Widać było, że zupełnie nie może się odnaleźć w nowej sytuacji, nie wie co ma ze sobą zrobić. Przyszli ludzie, wzięli go, a teraz siedzą i nic nie chcą... Dziwne...

A potem w okolicy zaczął latać helikopter, który jak wszyscy wiedzą jest potworem wybitnie koniożernym. Ejen szalał, potem stawał i wąchał, a brzmiało to mniej więcej jak wielki odkurzacz ;) Zastanawiałam się, czy damy radę go złapać, ale Marcin wykazał się dużym savvy, podszedł do konia kawałek, a potem koń po chwili namysłu podszedł do niego i bez problemu dał się wziąć na linę. Trochę poświrował, bo znów nadleciał helikopter, więc znów go pocofałam, odangażowałam zad i zaprowadziłam do boksu w opisany wyżej sposób.

Ejen to zupełnie, totalnie inny koń niż Fakir i bardzo mnie to cieszy, bo mam nadzieję, że dużo się od niego nauczymy, a przy okazji będziemy mieć nowe wyzwanie.

Wrzucam jeszcze kolejne filmy z naszej sesji z Fakirem:








2 komentarze:

Aga Wó. i Wojtek Wr. pisze...

A mnie się pliki video na blogu nie otwierają :( żadne:( w żadnej notce:( Powalczę w przyszlym tygodniu na komputerze "pracowym" to może się uda i sobie Was pooglądam:)

Unknown pisze...

UU, no to nie wiem co nie działa, wstawiam linki do filmów na YouTube:
http://www.youtube.com/watch?v=ZsaodY15EFI
http://www.youtube.com/watch?v=TGsSuPD9btg
http://www.youtube.com/watch?v=ALYbVEFypnw
http://www.youtube.com/watch?v=ztud6rVZ19c
http://www.youtube.com/watch?v=8Zh0mi1Xlek