niedziela, października 06, 2013

Aklimatyzacja

Przez pierwsze kilka dni w nowej stajni Dżamal był dosyć poddenerwowany, co jest zupełnie zrozumiałe. Mam wrażenie, że dużo bardziej niż zwykle mnie potrzebował, ponieważ z mojej obecności czerpał pewność siebie. Kiedy przychodziłam na pastwisko, biegł do mnie kłusem, stawał pod bramą i jasno pokazywał, że chce już sobie stąd iść. Kiedy odchodziłam, rżał za mną. A kiedy siedziałam z nim na padoku, często podchodził i wtedy dużo go głaskałam, co go uspokajało, zaczynał ziewać i się rozluźniał. W ogóle mam wrażenie, że te przenosiny wzmocniły naszą więź. Po raz pierwszy w życiu Dzamal naprawdę poczuł, że jesteśmy stadem i potrzebuje mojego przywództwa. I sądzę, że nie najgorzej zdałam ten egzamin. 

Mamy do dyspozycji niewielką ujeżdżalnię, na której stoją 2 metalowe beczki, wysoka cavalettka i drąg. Ja przywiozła dodatkowo 3 moje małe beczki i piłkę. Na pastwisku obok stoi mały roundpen, pień i dwie duże opony. Planujemy z Dominiką wkopać dwie duże opony do przeciskania i zrobić z trzeciej podest.

Bawiłam się z Dżamalem na początek niezbyt długo, ponieważ z jednej strony chciałam mu dać czas na przywyknięcie do nowej sytuacji, a z drugiej strony mam problemy z biodrem, a właściwie kręgosłupem i nie mogę zbyt długo stać. Dlatego zaczęłam robić okrążanie, siedząc na beczce i szukać nowych rozwiązań, żeby odciążyć nogę. Chodzimy też na spacery po okolicy.

Muszę powiedzieć, że coraz lepiej idzie nam używanie delikatnych faz. Zaczęły nawet wychodzić zagalopowania na podniesienie energii i dwukrotne cmoknięcie. Raz nawet Dżamal lotnie zmienił nogę, kiedy zagalopował na niewłaściwą. Nadal trudności sprawia za to skakanie nad beczkami - z wysoką cavalettką jest łatwiej.

W czwartek udało mi się też trochę pojeździć. Dżamal był mocno nakręcony, więc postanowiłam spróbować nowego dla nas schematu - pudełka pytań. Polega on na tym, że na środku placu ustawiamy "pudełko" z czterech beczek. To jedyne miejsce, gdzie możemy się zatrzymać, zmienić chód, kierunek i wygięcie. Schemat to dwa koła, które przecinają się w pudełku. Chodzi o to, że za każdym razem, kiedy zbliżamy się do pudełka, koń zadaje pytanie: "zwalniamy, przyspieszamy, wjeżdżamy na drugie koło?". Dzięki temu bardziej się skupia i angażuje umysł. Przy okazji jest to dobry schemat, jeśli koń idzie za bardzo do przodu, ponieważ składa się z dwóch kół, a koła "skracają" konie. Muszę powiedzieć, że szło nam całkiem nieźle i faktycznie Dżamal się rozluźnił i przestał tak pędzić. Zwłaszcza w kłusie wychodziło dobrze. Pozwoliłam mu się też trochę rozpędzić, jeżdżąc wzdłuż ogrodzenia i to również dobrze mu zrobiło. 

Myślę, że jeszcze trochę pracy z ziemi nad galopem i będziemy mogli popróbować tego z siodła. Dotychczas galopowałam na Dżamalu tylko raz i zaczął odrobinę brykać :) Ale nawet na chwilę nie straciłam nad nim kontroli, zatrzymał się na delikatny sygnał ode mnie. Chciałabym też zacząć jeździć na nim w terenie, muszę się umówić z Dominiką.

Brak komentarzy: