Dziś miałam lekcję z Julią Opawską, drugą w Polsce Parelli Proffessional. Było bardzo fajnie i dużo się nauczyłam (a M. robił zdjęcia). Julia pokazała mi, jak poprawić moje odesłanie - okazało się, że za mało "otwieram" koniowi drogę, żeby mógł iść do przodu, czyli swoją postawą ciała z jednej strony proszę go o ruch, a z drugiej strony blokuję. Kiedy tylko to poprawiłam, odesłania zaczęły od razu wychodzić znacznie lepiej. Oto, jak to powinno wyglądać:
Po każdym odesłaniu, jeśli Dżamal nie ruszył takim chodem, o jaki go poprosiłam, miałam zmienić kierunek i wysłać go znów, uderzając stringiem w to miejsce, z którego miał ruszyć. Kiedy szedł ładnie, prosiłam go do siebie i czekałam, aż przeżuje i zada mi pytanie.
Tutaj czekam:
I nareszcie pytanie :)
Na początku ekspresja Dżamala nie była idealna, kiedy go prosiłam o więcej wysiłku robił różne miny.
Ale potem, kiedy udało mi się lepiej go odsyłać i dawać wyraźniejsze sygnały, było znacznie lepiej.
Ważnym elementem, który musiałam poprawić, było też przygotowanie do odesłania. Julia powiedziała, że za szybko przechodzę od pozycji neutralnej do "idź na koło", powinno być jeszcze "uwaga, będę cię o coś prosić" i chwila czasu, żeby koń mógł nastawić uszy i pokazać, że jest gotów słuchać polecenia. Początkowo dość długo trwało, zanim Dżamal na mnie popatrzył, miał raczej minę "nie słucham cię, nie ma mnie tu". Rysunek poglądowy:
Musiałam więc cierpliwie czekać, aż na mnie spojrzy. Żeby go wybić z takiego zamknięcia prosiłam go o kroczek do tyłu, kroczek do przodu, przestawienie zadu itp., małe rzeczy, żeby się mną zainteresował. Dzięki temu udało się uzyskać jego większe zaangażowanie i ekspresję, a także lepsze odesłanie - energiczne i na 1-wszą fazę.
Mam ćwiczyć dobre odesłania w stępie i kłusie, a jak to będzie dobrze wychodzić, to zacząć wprowadzać zagalopowania. Najpierw 2-3 foule i zaproszenie do środka, a potem coraz więcej.
Później zajęłyśmy się przeciskaniem nad cavaletką. Ci z Was, którzy śledzą mój blog od dawna wiedzą, że dla Dżamala przeciskanie nad beczkami i innymi przeszkodami jest dużym wyzwaniem. Julia obejrzała nasze próby i orzekła, że daję Dżamalowi zbyt niejasne sygnały i on przez to nie do końca wie, co powinien zrobić. Pokazała mi, jak w konsekwentny i jasny sposób pokazać mu, że to schemat przeciskania, który składa się z odesłania, przyzwolenia i odwrócenia się pyskiem do przeszkody. Ponieważ mój koń po pokonaniu przeszkody nie leci jak wariat do przodu to znaczy, że nie czuje się niepewnie, po prostu albo mnie olewa, albo nie do końca wie o co mi chodzi. Kiedy udało mi się zrobić dobre odesłanie i stanowczo go popędzić, kiedy się wahał nad przejściem, okazało się, że wszystko wychodzi super :)
Na koniec Julia powiedziała, że widzi duże postępy od naszej ostatniej lekcji - cieszę się, że idziemy w dobrym kierunku :) Lekcja bardzo mi się podobała - niesamowite, że tak wydawałoby się niewielkie korekty, jak ustawienie nogi przy odsyłaniu, robią tak kolosalną różnicę! Jednak każda wizyta instruktora jest na wagę złota - samemu można się wiele nauczyć, ale, jak mówi Pat Parelli: "Praktyka nie czyni mistrza, tylko mistrzowska praktyka czyni mistrza." To bardzo mądre powiedzenie. Dodatkowo Julia jest bardzo cierpliwa i wszystko dokładnie tłumaczy - czemu tak, a nie inaczej, z czego wynika dana korekta, co bardzo mi się podoba, bo pozwala szybciej się uczyć.
Tu jeszcze parę zdjęć: