wtorek, sierpnia 30, 2011

Zaliczenie L2 On line podejście drugie

Dziś nagrywałam kolejny raz zaliczenie, tym razem długość jest dobra i wydaje mi się, że w ogóle wyszło lepiej. Co prawda Dżamalowi włączyło się LBE i zaczął mieć własną opinię na temat tego, co robimy oraz własny plan nagrywania zaliczenia ;) Ale to chyba znaczy, że poczuł się na tyle pewnie, żeby mieć ochotę na droczenie się ze mną. Powiedzcie, czy to się nadaje do wysłania Parellim (EDIT: wrzuciłam nową wersję filmu, lekko wyedytowaną i z dobrze działającym dźwiękiem)):



A po filmie bawiłam się w przygotowanie do wsiadania (to już drugi raz), tym razem doszłam do przewieszania się przez konia. Refleksja: muszę go podtuczyć, bo ma strasznie wystający kręgosłup, który wbija się (póki co) w brzuch :)

11 komentarzy:

Malgosia i Mentos pisze...

nie pamietam jakie sa zadania obowiazkowe na L2 online, ale tym razem wasz rzeczywiscie wyszlo lepiej. jest tam pare rzeczy, ktore moja natura perfekcjonisty by poprawila, ale caly obrazek jest IMHO na poziomie 2.

Czyli wysylac, nie katowac siebie i konia ciaglymi powtorkami (osemek to on chyba juz nienawidzi...:)najwyzej bedziesz miec prosbe o doslanie czegos

dea i Campina pisze...

Ja jeszcze nie widziałam filmiku, ale komentarz mi się nasuwa do podtuczenia: to nie podtuczyć masz grzbiet, tylko zbudować mu tam mięsnie. Wtedy nie będzie obciążony sadłem, tylko będzie miał na czym Ciebie nosić, kiedy już będziesz wsiadać. Jak przesadzisz z tuczeniem, to plecki obwisną, obciążone tłuszczem. Nie polecam - praktykowane z Campiną - teraz ją odchudzam ;)

dea i Campina pisze...

OK, komentarz po obejrzeniu połowy filmiku ;) Popracowałabym nad zrozumieniem przez konia niższych faz do cofania/jojo. Często zdarza się, że falujesz liną, a on stoi z wielkim znakiem zapytania nad głową. Potem falujesz mocniej, dostaje po ryjku i wykonuje "ruch obronny" - łeb w górę i usztywnienie. Generalnie nie widać, żeby po zobaczeniu pierwszych sygnałów do cofania myslał o cofaniu. Ja bym wróciła na mniejszy dystans i zamiast podnosić fazy samą liną aż do "urwę głowę i gotowe", w przypadku braku reakcji "podpowiedziałabym" mu karotem na klacie (albo nawet wcześniejszymi fazami "cofania na ślepca"). Jak będzie reagował na niższe fazy, to możesz znowu powiększyć dystans. Może to tylko chwycony moment albo gorszy dzień, ale jesli nie, to moze się przyda ta obserwacja.

Moja refleksja: muszę nakręcić się z Campiną, od czasu naszego filmiku zaliczeniowego nie widziałam nas z zewnątrz...

dea i Campina pisze...

Obejrzałam do końca i ogólnie ograniczyłabym falowanie liną naprawdę :P Często falujesz, on zrobi COŚ (np. odbiegnie kłusem w bok) albo NIC, a Ty odpuszczasz - pewnie dlatego nie rozumie, co znaczy ten sygnał.

A poza tym fajny obrazek - też bym wysyłała do zaliczenia :)

Malgosia i Mentos pisze...

mhh, ja poszlabym w swoim komentarz o krok dalej - na tym filmiku widac, ze kiedy kon robi cos innego niz go chwile wczesniej poprosilas, robisz jo-jo. Po pierwsze - czasem pomijajac poczatkowe fazy (bo od razu jest falowanie), po drugie czesto nie efektywnie tak jak napisala Dea, ale jest jeszcze trzecie - powinnas prosic o korekte zawsze te strefe konia ktora popelnila blad. Czyli odchodzi przodem w bok, przestawiasz go w druga strone, odplywa gdzies zad - przywolujesz zad do porzadku. Cofanie zgodnie z tymi zasadami powinno wystac tylko wtedy gdy kon nieproszony robi krok w przod, a nie w bok.

I jeszcze odnosnie filmowania - zdecydowanie polecam, nawet bez kamerzysty, tylko ze statywu. Ostatnio pracujemy nad zagadnieniami karenkowymi i ogladanie tego co robimy z innej perspektywy bardzo pomaga. Ogladam wlasnie film z mojej ostatnie sesji i mimo, ze na placu wydalalo mi sie, ze jest idealnie, z filmu od razu widze pare rzeczy nad ktorymi chcialabym popracowac.

Unknown pisze...

Dziękuję bardzo za wszystkie uwagi, z pewnością wezmę je sobie do serca. A filmowanie siebie to doskonała metoda - często wydaje mi się, że daję bardzo czytelne sygnały, a potem oglądam film i widzę, że na miejscu konia też bym nie wiedziała, o co mi chodzi :)

Anonimowy pisze...

Biedny, ogłupiany koń.

Anonimowy pisze...

Mam pewien problem, możesz powiedzieć mi jak mogę pacować z LP introwertykiem? Wiem, że muszę robić wiele urozmaiceń, masz jakieś pomysły?
Co mam robić gdy nie chce czegoś zrobić? Odpuścić? Ale przecież jeśli odpuszcze, ta sytuacja będzie się powtarzać.. Dziś miałam taką sytuację. Kiedy jeździlam na niej w stępie i kłusie szła ładnie. Gdy jednak do naszego treningu dołożyłam galop, zaczęła się po prostu obijać. Skręcała w kierunku stajni etc. Nie wiem jak mam temu zapobiegać. Nie chcę z nią tak walczyć, bo nie widzę sensu z walką na pysk i ręce. Widzisz tu jakieś rozzwiązanie?

Unknown pisze...

Wydaje mi się, że takie zachowanie oznacza brak szacunku (to częste u LPI). Na Twoim miejscu pobawiłabym się z nim z ziemi w siedem gier i spróbowała poprawić Waszą relację pod kątem respektu, jakim darzy Cię koń. Druga ważna sprawa w przypadku LPI to zaangażowanie ich umysłów. Nie chodzi tylko o urozmaicanie, ale również o prowokowanie go do myślenia i kombinowania - ten typ koni ma znacznie bardziej aktywny umysł niż ciało i aby uzyskać od nich zaangażowanie fizyczne, najpierw trzeba uzyskać to w ich umyśle.

Anonimowy pisze...

Dziękuję za odp. I jeszcze zadam Ci jedno pytanie, bo w PNH jeszcze zielona jestem, a mam dużo chęci by wdrażać te zasady w życie.

Co jeśli w czasie zdobywania szacunku, grania w siedem gier czy po prostu przy czysczeniu kon mnie kopnie?
Jak mam zareagować?

Unknown pisze...

Jak to mówi Pat - jeśli koń cię ugryzie, powiedz "Au!" ;) Innymi słowy, jeśli koń cię kopnął, to jest już za późno, żeby cokolwiek zrobić - czas na działanie jest ZANIM koń nawet pomyśli, żeby Ciż kopnąć. Pierwszy poziom PNH uczy nas, w jaki sposób być bezpiecznym przy koniu, jak wycofać konia z naszej strefy osobistej, jak odczytywać emocje konia itp. Dzięki temu znacząco spada szansa, że koń nas kopnie. Jeśli koń, z którym się bawisz, jest choć trochę agresywny lub nie czujesz się przy nim pewnie, możesz go głaskać, przestawiać itp. przy użyciu carrot sticka, więc sama pozostaniesz w bezpiecznej odległości.