Ostatnio świątecznie odwiedzili nas rodzice i teściowie w odstępie tygodniowym. Dżamal objadł się jabłkami i marchewkami, prawie pękł! Byłam z niego bardzo dumna, bo nie dość, że zachowywał się bardzo spokojnie i nawet towarzystwo tłumu ludzi go nie peszyło, to jeszcze biegał kłusem za moim Tatą - nauczył się szacunku nie tylko do mnie, ale do ludzi w ogóle. Przy okazji zauważyłam, że zaczął stawiać kopyta jakby trochę bardziej od piętki :)
Zrobiła się piękna pogoda i zamierzam ją wykorzystać, żeby popracować nad naszą relacją i poruszać trochę Dżamala. Odkąd przećwiczyłam to z Kasią, chody boczne zaczęły działać bardzo dobrze, niedługo spróbuję wprowadzić "taxi", czyli żeby koń podchodził bokiem i ustawiał się do wsiadania. Przejrzałam sobie ostatnio Self Assessment On Line na poziom 2 i zostało mi jeszcze kilka rzeczy do odhaczenia:
Friendly game:
- płaszcz przeciwdeszczowy (coś tam robiłam, ale chcę porządnie go na to odczulić)
- parasol (Marcin robił, ale w międzyczasie parasol się popsuł, bo bardzo wiało)
- przednie nogi na podeście
Porcupine:
- poruszanie w bok (ciągle o tym zapominam)
YoYo:
- nad drągiem (robiłam przez próg przy przejściu przez stajnię, ale nie wiem, czy to się liczy)
Sideways:
- nad drągiem
- do płotu (pozycja do wsiadania)
Squeeze:
- przeskakiwanie leżących beczek (Dżamal skacze przez kłody, ale beczki są jednak trochę wyższe)
Muszę także udoskonalić schemat ósemki w kłusie, przeplatankę i wchodzenie na podest (jakoś słabo nam to idzie). Także to mój plan na najbliższy miesiąc, jak się uda wszystko zrobić, to chciałabym przed wakacjami nagrać zaliczenie L2, zobaczymy, czy się uda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz