wtorek, kwietnia 13, 2010

Wizyta moich rodziców

W trakcie świąt Wielkanocnych do Dżamala zawitali też moi rodzice oraz siostra, a więc koń stał się już oficjalnie członkiem rodziny. Byłam z niego bardzo dumna, ponieważ stał bardzo spokojnie nawet wtedy, gdy jednocześnie czyściły go trzy osoby - tata z jednej strony włosianą szczotką, siostra z drugiej gumowym zgrzebłem, a mama czesała mu grzywę. Dostał cały worek marchewek (co prawda Marcin kilka mu zabrał, ale Dżamal o tak wyglądał na zadowolonego). Potem trochę się z nim bawiłam w "touch it", zaczyna coraz lepiej rozumieć, że mi o coś chodzi i prowadzam go po podwórku w jakimś celu. Przez dłuższy czas obwąchiwał duży kosz na śmieci, odkrył jego pokrywkę i próbował ją podnieść. Kiedy ona stukotała, odskakiwał, ale za chwilę znów ją badał. Zachowywał się zupełnie jak mój kot. Z jednej strony był ciekawy, ale z drugiej strony wyraźnie się bał tego kosza. Zastanawiam się czego to kwestia - choć udaje mi się z nim nawiązać pewien dialog, nie potrafię ciągle rozbudzić jego chęci zabawy, nie wiem, czy to kwestia braku pewności siebie, zaufania do mnie, czy też jestem zbyt mało prowokująca...

A tu trochę zdjęć autorstwa mojego taty i siostry (po kliknięciu pojawi się większa wersja):
Od Wizyta rodziców

Od Wizyta rodziców

Od Wizyta rodziców

Od Wizyta rodziców

Od Wizyta rodziców

Od Wizyta rodziców

Od Wizyta rodziców

Od Wizyta rodziców

Od Wizyta rodziców

Od Wizyta rodziców



Brak komentarzy: