Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy w te wakacje, była stadnina w małych Raczkach niedaleko Augustowa. Stajnia zrobiła na nas bardzo pozytywne wrażenie, widać, że właściciele mają super kontakt z końmi, stosują metody naturalne w połączeniu z klasyką, zwierzaki ufne, pewne siebie, spokojne - czyli tak, jak być powinno. Oglądaliśmy kilka koni, właściciele nie robili problemów jeśli chodzi o zabawy z końmi i tak wzięłam po kolei w sumie 3 konie na linę i sprawdzałam je przy użyciu siedmiu gier, a właściwie pierwszych trzech.
Na pierwszy ogień poszedł Chaber, o którym pisałam już wcześniej. Bardzo miły konik, ruch nienajgorszy, z budową trochę gorzej, zwłaszcza długi grzbiet rzucał się trochę w oczy. Przy tak dobrze wychowanym i zrównoważonym koniu musiałam czas dłuższy trudność w określeniu koniobowości. W końcu wyszło mi, że to Prawopółkulowy Ekstrawertyk, ale bardzo umiarkowany. To znaczy miał temperament, zdecydowanie, kiedy biegał, było widać arabski bukiet i energię. Ale zatrzymanie go nie było trudne, podążał z szacunkiem i zaufaniem za człowiekiem, ustępował od nacisku (łatwiej przodem) i w ogóle się nie płoszył.
Podczas zabaw przyglądały nam się pozostałe konie:
Chaber miał w stadzie przyjaciela, rocznego ogierka Banditę (cóż za trafne imię), który był z kolei typowym LBE. Cały czas próbował zjeść aparat, wetknąć wszędzie swoje czekoladowe chrapki i był bardzo słodki.
Później przez chwilę bawiłam się z Cekinem, 3-letnim angloarabem, też LBE jak na mój gust. Doszłam jednak do wniosku, że z jednej strony jest dla mnie za elektryczny (ach ta arabska krew...), z drugiej jednak trochę za niski.
Później wzięłam jeszcze ja chwilę jednego konia, Chryma. Był to kompletnie wyluzowany i niezmotywowany LBI:
Oglądaliśmy też klacze, jedna z nich, Delicja, bardzo mi się podobała, pewnie dlatego, że była LBE. Miała jednak dopiero 1,5 roku, więc dla mnie za młoda.
Nie zdecydowałam się na żadnego konia, ale uważam, że jest to stadnina godna polecenia, z fajnym, zdrowym podejściem do koni.
4 komentarze:
Jestem pod wrażeniem ze tak łatwo potrafisz koniobowośc określić;]
Ja mam jednego konia 6 lat prawie, drugiego prawie dwa i do tej pory to ja pewna nie jestem.
A Pacynka na pewno nie jest LBE;]
Cóż, kiedy oglądam konia wystawionego na sprzedaż, mam niewiele czasu na określenie koniobowości, więc określam ją tylko w przybliżeniu. Kiedy poznajesz konia bliżej, zaczynasz dostrzegać niuanse, różne zachowania w zależności od sytuacji i nastroju. Wiele koni ma też bardziej złożoną osobowość, niż jasna przynależność do jednej z ćwiartek. Niektóre konie jednak łatwiej zakwalifikować do jakiejś "kategorii" niż inne. Staram się w krótkim czasie przynajmniej ogólnie określić tendencje, jakie przejawia dany koń i sprawdzić, czy łapię z nim dobry kontakt, czy raczej nie.
Ciekawa jestem, czy znasz Pacynkę, czy tez wnioskujesz po moim opisie i zdjęciach?
A ja myślę ze po raz kolejny zbyt wysoko cenisz swoje umiejętności, wątpię by nawet Bernibył w stanie stwierdzić w parę chwil.
Pytasz czy oceniam koniobowosc na podstawie zdjęć - nie nie jestem taka głupia, a Pacynkę znam.
Dziwię się tylko ze kryterium wyboru konia jest koniobowosc która okreslana w przelocie tak naprawdę jest błędną przesłanką.
Każdy wybiera konia według kryterium, które mu najbardziej odpowiada. Z Pacynką złapałam świetny kontakt, niezależnie od jej koniobowości i to jest dla mnie najważniejsze.
Prześlij komentarz