Niecałe 2 tygodnie po naszej pierwszej wizycie w stadninie nad Wigrami zadzwonił do nas ponownie pan, który pokazywał nam konie. Okazało się, że stadnina zmieniła politykę i postanowiła sprzedać część stada. Umówiliśmy się na wizytę i pojechaliśmy oglądać tym razem tylko młode, surowe konie.
Pierwszy z nich nazywał się Achilles. Oglądaliśmy jego rodziców, a później jego samego, biegającego na hali. Ruszał się nie najgorzej, ale miał olbrzymie brzuszysko, co wynikało pewnie z braku pracy, bo koń spędzał całe dnie na pastwisku. Po przyjrzeniu mu się bliżej doszliśmy do wniosku, że to Lewopółkulowy Introwertyk, całkiem sympatyczny, ale mnie nie zachwycił. Oczywiście, to koń wysokiej klasy, ze świetnym rodowodem, ale nie miał w sobie "tego czegoś" :)
Następnym koniem, którego oglądaliśmy również na hali, był Erol. Ten z wyglądu znacznie bardziej mi się podobał, świetnie się ruszał, miał w sobie niesamowitą grację. Trochę mniejszy niż Archilles, z bardzo szlachetną głową. Niestety, ewidentny Prawopółkulowy Introwertyk, nieśmiały, trochę niepewny, zastygał, próbując schować głowę w piasek.
Następnie przenieśliśmy się z Mikołajewa do stajni w Czerwonym Krzyżu, gdzie obejrzeliśmy jeszcze dwie klacze. Pierwsza, 5-letnia, zajeżdżona, ze świetnym ruchem, pasła się w stadzie razem ze swoim źrebaczkiem i nie zwracała na nas szczególnej uwagi. Nie udało mi się nawet za bardzo określić jej koniobowości.
Później poszliśmy obejrzeć Pacynkę, 4-letnią klacz po ogierze arabskim, matka SP. Od razu wpadła mi w oko, niezbyt duża, ale jednak nie tak filigranowa jak większość arabów, siwa hreczkowata, charyzmatyczna. Pobawiłam się z nią chwilę i od razu złapałam z nią świetny kontakt. Oceniłam ją jako Lewopółkulowego Ekstrawertyka, elektrycznego i z temperamentem, co jest zdecydowanie spuścizną krwi arabskiej. Do tej pory żaden z koni tak mi nie przypadł do gustu, czułam, że ona się mną również zainteresowała. Pozwoliłam sobie nawet na maleńką myśl, że to może właśnie ten... Co prawda klacz chodziła już w zaprzęgu i była kiedyś zajeżdżana, ale od jakiegoś czasu nikt na niej nie jeździł, miałam też wątpliwości odnośnie tego temperamentu, ale klacz naprawdę mi się spodobała.
Niestety, następnego dnia okazało się, że klacz jednak nie jest na sprzedaż (wcześniej nie było to do końca pewne), więc chyba lepiej, że się na nią za bardzo nie nastawiłam. Ta wizyta uświadomiła mi jednak jedną rzecz - że chcę znaleźć konia, z którym złapię tak dobry kontakt, jak z tą klaczą i, że najprawdopodobniej będzie to Lewopółkulowy Ekstrawertyk. Do tej pory tylko Hawana miała ten właśnie charakter, wszystkie inne konie to albo LBI albo RBI.
Inna refleksja to taka, że najlepszych koni nikt nie sprzedaje. Stadniny, nastawione na hodowlę koni sportowych, chętnie pozbywają się gorszych sztuk i są to zazwyczaj konie introwertyczne, które nie idą zbyt chętnie do przodu i przez to będą miały gorsze wyniki w sporcie. W mniejszych hodowlach zostawia się m.in. te konie, które są "ukochane" i "ulubione", a z tego co widziałam LBE potrafią trafić do ludzkich serc jak żadne inne. A więc nie będzie łatwo znaleźć takiego konia, który spełni moje oczekiwania. Ale doszłam do wniosku, że nie będę zadowalać się półśrodkami, czekałam na konia 20-kilka lat życia, mogę poczekać jeszcze trochę i kupić takiego, który stanie się moim prawdziwym partnerem i przyjacielem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz