niedziela, sierpnia 15, 2010

Powoli do przodu

Dziś było tak potwornie gorąco, że postanowiliśmy zrobić Dżamalowi chłodny prysznic - przy okazji to okazja do Friendly z wodą i szlauchem. Marcin polewał konia po kawałku, przestając, kiedy pojawiały się oznaki rozluźnienia. W sumie arabek stał spokojnie, mam wrażenie, że całkiem mu się podobało. Pod koniec na tyle się ośmielił, że zaczął pić wodę prosto z węża, biorąc końcówkę do pyska :)

Podczas ostatnich zabaw uzbroiłam się w większą cierpliwość, powtarzamy wiele razy każdy element, ćwiczymy przede wszystkim trzy pierwsze gry, czyli Przyjaźń, Jeż i Prowadzenie. Staram się uzyskać ładne odangażowanie zadu, ponieważ Dżamal wprawdzie błyskawicznie ustępuje, kiedy proszę o przestawienie tyłu, ale robi taką "dostawiankę", zamiast skrzyżować nogi. Idzie nam to powoli, ale widzę pewne postępy. 

Jeśli chodzi o jeża na zad, to robię tak, że najpierw proszę o zgięcie głowy (poprzez 9 kroków), a potem dokładam nacisk palców w tym miejscu, gdzie będzie kiedyś moja łydka przy wykonywaniu tego manewru. Podczas dzisiejszych zabaw Dżamal nie do końca to rozumiał, to znaczy albo zginał głowę i nie ustępował zadem, albo zginał głowę i zabierał zad zanim dałam sygnał. W końcu zrobił to dobrze i dłuższy czas ciamkał, a potem zaczął ziewać - byłam zadowolona, bo to oznacza, że się rozluźnił i zrozumiał o co chodziło w ćwiczeniu.

Później zaczęliśmy chodzić po placu zabaw i dotykać różnych rzeczy nosem. Dżami najbardziej lubi wkładać głowę do kilku ustawionych na sobie oponach tak, że widać mu tylko uszy - wygląda to bardzo zabawnie. Zresztą w ogóle w porównaniu do naszych początków jest już bardziej pewny siebie i znacznie chętniej dotyka różnych przedmiotów. Dziś osiągnęliśmy nawet duży sukces, bo koń postawił obie przednie nogi na desce, która jest częścią pochylni.Najpierw przez 5 minut walił w nią oboma kopytami z takim ferworem, myślałam, że ją rozwali. W końcu jednak się udało. Zastanawiam się skąd on wie kiedy proszę go o przeskoczenie przeszkody, a kiedy o postawienie na niej nogi. Nie wiem w jaki sposób powinnam dawać sygnały. Ale być może mową ciała jakoś daję mu to do zrozumienia, bo zazwyczaj Dżami doskonale mnie rozumie. To kolejny dowód na jego niezwykłą inteligencję :)

Na placu zabaw powstały dwie nowe zabawki: dwie wbite pionowo duże opony do robienia ósemek i dwie większe opony, bliżej siebie, do przeciskania. Dziś postanowiłam wypróbować tę pierwszą i robiliśmy ósemki. Za cel postawiłam sobie jak najmniej ruszać się z miejsca. Przez chwilę pracowaliśmy nad sygnałem, który oznacza "przejdź za oponą a nie przed oponą". W końcu okazało się, że wystarczy mój wystawiony do przodu palec i Dżami rozumie o co chodzi. Zrobił raz całkiem nieźle ósemkę i długo po niej przeżuwał. Zastanawiałam się, czy zostawić w tym momencie zabawę - najwyraźniej coś tam zrozumiał, więc może nie powinnam wymagać więcej? Doszłam jednak do wniosku, że to nie było jeszcze to, że stać go na więcej. Poprosiłam więc o ponowne wykonanie ćwiczenia. Dżamal rozluźniony, z miną "co za nuda, umiem to zrobić na pamięć" przeszedł świetnie całą ósemkę. Potem długo przeżuwał i zaczął ziewać. Trwało to chyba z pięć minut. Byłam zachwycona, podjęłam jednak dobrą decyzję :) 

To był już idealny moment na zakończenie zabawy. Zabrałam Dżamala na pastwisko, zdjęłam mu halter, zginając głowę. Od tego razu, kiedy nie mógł znaleźć stada i panicznie galopował, za każdym razem po zsunięciu haltera puszcza się dzikim galopem w kierunku stada :/ Dziś przetrzymałam go dłużej, zginając mu głowę, zanim całkiem zdjęłam halter. Przeszedł trzy kroki i wtedy dał długą. Powiedzmy, że to jakiś postęp... Chyba jeszcze trochę potrwa, zanim będziemy mieć na tyle dobrą relację, żeby sam z siebie przy mnie zostawał. Teraz ma nowego ulubionego konia w stadzie, a właściwie źrebaczka, niedawno odsadzonego od matki. Ponoć są nierozłączni. Myślę, że Dżamal bardziej poczuwa się do tej grupy wiekowej ;)

A właśnie, zapomniałam powiedzieć. Dżamal zaczął gubić zęby! Jest szczerbaty :))))

sobota, sierpnia 07, 2010

Wchodzenie do przyczepy

Postanowiłam wrzucić trochę zaległych zdjęć z lipca. To już drugie podejście do wprowadzania Dżamala do przyczepy, poprzednio dotykał jej nosem (i językiem ;) ) oraz ustawiałam jego trzecią strefę blisko przyczepy. Tym razem postawił trzy nogi na trapie. Powolutku uda nam się oswoić go z klatką na kółkach :)

Powiedzcie, zmienił się trochę i urósł, czy tylko mi się tak wydaje?

Pełen album jest tutaj.













czwartek, sierpnia 05, 2010

Lato

Ostatnio nie mam za bardzo czasu pisać, więc tylko szybki update na temat moich zabaw z Dżamalem.

Ogólnie rzecz biorąc, postanowiliśmy wrócić do korzeni. W zabawy zaangażował się też Marcin, co bardzo mnie cieszy :) Postanowiliśmy popracować przede wszystkim nad pewnością siebie Dżamiego, bo jest on jeszcze bardzo zagubiony w świecie. Poza tym ważne jest respektowanie przestrzeni osobistej i powolne budowanie przywództwa. A więc dużo Friendly Game, z nami, z różnymi obiektami (dziś na przykład była to folia, leżąca na ziemi - koń najpierw się jej bał, ale pod koniec sesji memłał ją w paszczy). Poza tym prosty jeż i driving game (okazało się, że po przerwie wakacyjnej wszystko arabkowi wyleciało z głowy ;P ).

Dziś starałam się wprowadzić ten pomysł w życie, udało mi się uzyskać ładne ustępowanie od nacisku i sugestii. Dżamal w własnej inicjatywy przeskoczył też duży pień drzewa (to nasza nowa zabawka na padoku), był to chyba największy skok w jego życiu :) Pod koniec zabaw miałam wrażenie, jakby nieco wzrósł jego szacunek do mnie, bardziej się skupiał na mnie i zadawał pytania. 

Podczas naszej poprzedniej wizyty, po skończonej zabawie, odprowadziłam go na pastwisko. Jak już wcześniej pisałam, pastwiska na Anka Rancho są ogromne. Najpierw jest jeden pas zieleni, który kończy się zakrętem o 180 st. i w drugą stronę ciągnie się kolejny pas trawy. Na zakręcie jest mały wąwozik i lasek. Stado Dżamala było już za zakrętem i widział je przez pastucha. Galopował wzdłuż ogrodzenia, ale bał się wejść w lasek, żeby dołączyć do stada, bardzo się denerwował. W końcu poszliśmy do niego z Marcinem i zachęciliśmy, żeby poszedł z nami. Pokazaliśmy mu przejście, trochę się bał, ale udało się go przeprowadzić. Radośnie popędził do stada :)

W ogóle Dżamal dorasta, trochę urósł, zaokrąglił się i zaczyna powoli przypominać konia. Pysk mu jeszcze bardziej wysiwiał, robi się coraz ładniejszy - ma już przecież prawie 2,5 roku!